Zima w końcu przyszła i od razu z impetem - zamarzający deszcz, warstwa lodu na chodnikach i ulicach, temperatura w okolicach minus 10, 15 stopni... W takich warunkach skóra, szczególnie wrażliwa nie ma lekko. Zresztą nie tylko ona.
Moja zaczęła wręcz wariować - na dłoniach, mimo noszenia rękawiczek i używania kremów pojawiły się czerwone plamki "odmrożeń", a skóra na wierzchu stała się szorstka; łokcie, łydki i pięty przypominają Saharę albo Gobi, końcówki włosów piją oleje i serum silikonowe litrami, paznokcie wołają o olej, usta ciągle dają mi się we znaki - no i cera.
Na dzień przestał mi wystarczać lekki krem rokitnikowy, który przywędrował do mnie w pudełku razem z brzozowa pomadką. Powróciłam do chwilowo zapomnianego Cetaphilu, bo cienka, tłustawo-nawilżająca warstewka, która on zostawia jest teraz więcej niż pożądana, najdłużej też chroni skórę.
A na noc? Na noc uderzam silnie i zdecydowanie, chociaż z uroczą prostotą - prezentuję Wam krem brzozowo-rokitnikowy z betuliną ;)
To cudo przybyło w pudełku z innymi kosmetykami Sylveco, która to marka niezmiernie mi się podoba. Na bubel jeszcze nie natrafiłam, a raczej na perełki ;) Oto kolejna z nich.
Hypoalergiczny krem brzozowo-rokitnikowy z betuliną
nie zawiera konserwantów ani kompozycji zapachowych, dzięki czemu jest
szczególnie polecany dla skóry wrażliwej i skłonnej do uczuleń. Główne
substancje aktywne - betulina i kwas betulinowy, uzyskiwane z kory brzozy - łagodzą i regenerują skórę. Krem został wzbogacony olejem z rokitnika,
zawierającym przeciwutleniacze: witaminę C i karotenoidy, które mają
właściwości odżywcze, gojące i ochronne - wspomagają naturalną odnowę
komórek.
Na co dzień zaleca się stosowanie również uzupełniająco lekkiego kremu rokitnikowego, który zapewniając skórze długotrwałe nawilżenie, wyrównuje koloryt i przywraca blask.
Krem idealnie nadaje się do pielęgnacji cery na noc, zwłaszcza teraz, zimą. Idealnie sprawdza się przy wymagającej, potrzebującej opatrunku cerze. Bardzo mocno odżywia, nawilża i natłuszcza, a ponoć ma jeszcze spowalniać starzenie się skóry i niwelować drobne zmarszczki - czyli działanie kompleksowe ;)
Zanim przejdę do składu i działania na moją cerę, chcę zwrócić uwagę na opakowanie. Słoiczek jest bardzo ładny, dosyć elegancki nawet - matowy plastik przypomina pod pewnymi względami szkło, szata graficzna chociaż prosta jest bardzo ładna i gustowna. Pokuszę się o stwierdzenie, że design budzi zaufanie. Podoba mi się też patent z podwójnym wieczkiem, dzięki czemu mamy pewność, że kosmetyk jest dobrze chroniony i zabezpieczony przed czynnikami zewnętrznymi.
Krem jest niesamowicie treściwy i gęsty - wspominałam, że nie tylko nawilża, ale i natłuszcza? Zostawia na skórze błyszczącą powłoczkę, dosyć tłustą, w dodatku w większej ilości zabarwia na żółto, także nie polecam pod makijaż ani na dzień, do ludzi. Natomiast w domu jak najbardziej można sobie zrobić taki zastrzyk odżywienia.
Krem bowiem odżywia i to odczuwalnie. Konsystencja masła doskonale łagodzi podrażnienia i od razu właściwie likwiduje nieprzyjemne napięcie czy ściągnięcie.spowodowane mrozem, pokonuje też przesuszenie - smarując się wieczorem, rano nie ma śladu po suchych skórkach na nosie czy wokół ust.
Barwę zawdzięcza obecności oleju z rokitnika. Mnie ten żółto-pomarańczowy kolor nie odstrasza, a wręcz przeciwnie, jest bardzo optymistyczny ;) W dodatku, chociaż stosuję go mniej-więcej miesiąc jestem w stanie zauważyć delikatne wyrównanie kolorytu. Może nie jest spektakularne i gwarantuję, że nikt inny nie zauważy jeszcze efektu - na to potrzeba więcej czasu - ale patrząc na siebie codziennie w lustrze widzę, że cera jest ukojona, mniej zmęczona, a więc wygląda na zdrowszą.
Skład:
Woda,
Olej sojowy,
Olej jojoba,
Olej z pestek winogron,
Wosk pszczeli,
Olej rokitnikowy,
Betulina,
Stearynian sodu,
Kwas cytrynowy
Skład jest jednocześnie niedługi, ale i bogaty. Oleje, wosk pszczeli i betulina tworzą mieszankę, która rzeczywiście ma szanse nawilżyć, odżywić i pielęgnować moją skórę.
Wielki plus także za to, że zarówno na stronie firmy, jak i na opakowaniach kosmetyków składy są w języku polskim, a każdy składnik ciekawie opisany. Brawo!
Polecam ten krem z czystym sercem, używam go codziennie i na razie nie zamierzam przestawać - to zdecydowanie najlepszy krem na noc jakiego do tej pory używałam :)
https://www.facebook.com/Essie
I jeszcze optymistycznie kończąc - na fanpage'u Essie pokazano dzisiaj nową kolekcję Resort 2014. Prawda, że śliczne kolory? Kojarzą się z ciepłem i słońcem... Podobają mi się :)
Już mi się ta nowa kolekcja podoba ! :)
OdpowiedzUsuńMi zwłaszcza "Resort fling" i "Cocktails&coconuts" ;)
UsuńZainteresował mnie ten krem, a szczególnie jego kolor właśnie!
OdpowiedzUsuńKolor jest wesoły, a na dłuższa metę nie barwi, więc to takie uprzyjemnienie stosowania ^^
UsuńO i chyba mam już kolejną inspirację na prezent.
OdpowiedzUsuńsłyszałam, że jest niezły
OdpowiedzUsuń:)