Lato się powoli kończy. Na pewno wakacje, bo astronomiczne jeszcze trochę potrwa, mają nawet na chwilę wrócić upały...Ale ja już czuję jesień. Przeglądam jesienne zdjęcia, przepisy na wypieki z czekoladą i jabłkami, rozgrzewające zupy, sprawdzam w sklepach internetowych oferty nowych jesiennych wosków czy kremów o zapachu pomarańczy z cynamonem.
Ale jeszcze warto złapać resztę lata. Ja zawsze lubiłam koniec sierpnia...
W końcu może się zbiorę i zacznę pisać jakieś notki poza tymi niedzielnymi. Chciałabym, ale czasami lenistwo wygrywa. Nawet przeważnie.
Dzisiaj jednak udało mi się zmobilizować i przybywam z recenzją szamponu Ecolab, którego używam(co prawda zamiennie z innymi, ale jednak) już od paru miesięcy. Mowa tu o wersji uspokajającej do wrażliwej skóry głowy.
Uff, nie wiem jak u Was, ale u mnie upały chwilowo sobie poszły. Nocne burze i deszcz przyniosły ochłodzenie i trochę świeżego powietrza.
Dzięki temu też włosy nie wariują aż tak i nie puszą się, a dzięki zastosowanym dzisiaj produktom odkryłam niejako złoty środek....na używanie kakao w maskach :)
Uff, jak gorąco...I znowu nie spełniłam swojego postanowienia o regularnym pisaniu...W takie upały nic mi się nie chce konstruktywnego robić. Nie zaczęłam nawet pracy inżynierskiej...Ale za to chodzę regularnie na basen :)
I ponieważ włosy są ostatnio narażone na chlor właśnie i gorąco, to dzisiaj zafundowałam im emolientową pielęgnację, znowu z woskiem pszczelim.