Uff, jak gorąco...I znowu nie spełniłam swojego postanowienia o regularnym pisaniu...W takie upały nic mi się nie chce konstruktywnego robić. Nie zaczęłam nawet pracy inżynierskiej...Ale za to chodzę regularnie na basen :)
I ponieważ włosy są ostatnio narażone na chlor właśnie i gorąco, to dzisiaj zafundowałam im emolientową pielęgnację, znowu z woskiem pszczelim.
Wczoraj wieczorem spryskałam włosy Ziają oliwkową, której zazwyczaj używam do twarzy. Zawiera gliceryn, panthenol i witaminy, więc postanowiłam ją użyć po olej, tym razem lniany.
Rano umyłam długość Kallosem Blueberry, skalp szamponem Pharmaceris i nałożyłam maskę Biovax Caviar zmieszaną z łyżeczką wosku rozpuszczoną w łyżeczce oleju z kiełków pszenicy.
Całość trzymałam około godzinę, spłukałam. Włosy podsuszyłam, by były proste, zabezpieczyłam końce olejem śliwkowym i Mythic Oil'em. Jak widać zastosowałam duże dawki emolientów i minimalne humektnatów - w taki upał moje włosy najlepiej czują się po takim traktowaniu.
Tak prezentują się włosy z lampą i bez:
Nieładny prześwit na górze to sprawka tego, ze włosy są ładnie dociążone wszędzie, prócz końców oraz takiego akurat rozczesania(zresztą końce na żywo też wyglądają jednak lepiej) Niestety, jak zawsze lekkie końce po słońcu i chlorze(mimo, że zawsze zabezpieczam je pod czepkiem olejem) są teraz jeszcze lżejsze. Czekam z cięciem do września, gdy słońce przestanie tak grzać, chociaż wiem, że to i tak nie załatwi sprawy w 100%, bo moje włosy po prostu takie są - cienkie i deliaktne. Zapuszczam je jednak wytrwale.
Jednak ogólnie włosy w całości są miłe, mięciutkie, niesamowicie gładkie i i przyjemne w dotyku, nawilżone, także końce, które nie są mimo wszystko przesuszone - a jedynie podniszczone. W dodatku włosy pięknie pachną maską Biovaxa, której aromat uwielbiam! Kupię ją ponownie choćby dla samego zapachu, chociaż kuszą mnie wersje złota i diamentowa.
Super wyglądają :).
OdpowiedzUsuńobcielabys te przerzedzone klaki na krotkiego boba i wygladala jak czlowiek
OdpowiedzUsuńRaczej bym powiedziala podetnij, zgadzam sie nie wyglada to estetycznie, tez mi bardzo zalezy na zapuszczaniu, ale jak widze, ze konce sa przerzedzone to ucinam i czuje sie 100 razy lepiej:)
UsuńKurczę, też mi się wydaje, że podcięcie tych dziesięciu centymetrów dużo dałoby włosom. Końcówki tylko odwracają uwagę od zadbanej korony :)
UsuńNiestety, nawet obcięcie tych 10cm niezbyt dużo da, bo już kiedyś tak zrobiłam. Włosy dalej są na końcach cienkie i już. Podetnę je trochę, ale jak napisałam - po lecie, bo teraz nie ma to sensu :P
UsuńMoże to znak, że nie dla każdego długie włosy?
UsuńJeśli lepiej wyglądały przy długości do ramion, to ja na Twoim miejscu obciełabym i postawiła na intensywne zagęszczanie. Siemię lniane, pokrzywa i skrzyp do picia.
Obecnie niestety wyglądają marnie i szkoda Twojej pracy.
Góra wygląda fajnie, ale ja również radzę podcięcie :)
OdpowiedzUsuńWiem ile to dało u mnie.
Dear Friend,
OdpowiedzUsuńBreaking and fragile hair it's an often side effect from bleached hair, especially fine textured hair like yours.
I understand, it 's very frustrating to see thinning and breaking shafts and ends, especially after all the efforts and attention given to your hair. It's not all lost, your hair does look very shinny, and eventually you gain some elasticity and the "bounce" back. I found that on my super fine hair jojoba with few drops of rosemary essential oil works like magic. I oil my hair twice a week before I wash it. I can send you pict if you wish.
I'm not sure if returning to your natural blond color would be an option, I would strongly recommend that + natural blond khadi henna for more golden reflexes once every 6 months.. Or, if you absolutely hate your natural blond, do partial highlights at a good hair salon. At least you only damage a small percentage of your hair, and with highlights you wouldn't need to color the roots as often. Best wishes to you. Pozdrawiam, AW