Być może kuracja rozgrzewająca to nie jest najlepszy pomysł w takie upały, ale w końcu nakładam ją na włosy, nie skórę...Wrzuciłam ją do koszyka z ciekawości podczas ostatnich zakupów w Hairstore i dzisiaj posłużyła mi jako pierwsze O zamiast oleju w niedzielnej pielęgnacji.
Ampułkę włożyłam do gorącej wody na 5 minut, po czym wmasowałam w suche włosy. Okazało się po odpakowaniu paczki, że ampułka to głównie olej arganowy z dodatkami. Mogłoby być lepiej, ale moglo też gorzej.
Ampułka lekko się pieniła, ale wprawnie rozmarowywała się na włosach i całkiem miło pachniała.
Zemulgowałam ją po dwóch godzinach Kallosem Blueberry, skalp umyłam szamponem Petal Fresh i na włosy po myciu nałożyłam czarnego Biovaxa z algami i kawiorem ze sporym dodatkiem oleju z kiełków pszenicy na ok 40 minut.
Podczas suszenia standardowo zabezpieczyłam końce olejem z pestek śliwki i serum silikonowym.
Efekty, z lampą i bez:
Włosy są gładziutkie i miękkie, dobrze nawilżone. Nie wiem czemu, w maju i na początku czerwca trudno było mi te miękkość uzyskać, teraz natomiast przychodzi mi to łatwo. Ampułka czy też kuracja zadziałała w gruncie rzeczy jak zwykły olej. Moje włosy lubią emolienty, w tym olej arganowy, więc efekt jest dobry, jednak sama kuracja mało zachwycająca. Znam ciekawsze ampułki.
Końce są rzadkie, ale zdrowe, mało na nich rozdwojeń, więc trzymam się nadal postanowienia i zapuszczam, a podetnę je dopiero we wrześniu bądź październiku.
Uff, w końcu po dosyć długim czasie opublikowałam NdW. Jestem z siebie dumna :D
Ooo... podgrzewanie produktów w wodzie przed nałożeniem to jest dobra rzecz. Kiedyś tak robiłam, bo w zagranicznych źródlach "hot oil treatment" to popularne przedsięwzięcie. A teraz zapomniałam. Czas przywrócić podgrzewanie do łask... Chociaż nie wiem czy teraz, jak jest 35 stopni w cieniu :D
OdpowiedzUsuńNo ja chyba też z następnym podgrzewaniem czegokolwiek jednak poczekam :D
UsuńNo witamy w swiecie blogosfery ponownie :) też jestem dumna ^^ jesli włoski są rownie miłe w dotyku jak ostatnio to tylko się takiej pielegnacji trzymć :D
OdpowiedzUsuńRzadko stosuje podkrzane kuracje, podoby efekt uzyskuje bez tego;)
OdpowiedzUsuń*podgrzane
UsuńNo ja w sumie też, nie widzę wielkiej różnicy między ta kuracją a zwykłym olejem :)
UsuńO! Przypomniałaś mi o podgrzewanych kosmetykach, już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio sobie coś takiego robiłam. :) Masz śliczne długie włosy, kolor też bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńNa serię Oil Miracle ostrzę pazurki. ;)
Dzięki wielkie :)
UsuńJa się zastawiałam nad ich którąś maską z serii BC ale w końcu się nie zdecydowałam, chociaż ponoć są dobre:)
Matko, ale masz piękne włosy! Zazdroszczę takich długich i ładnych włosów. Ja powinnam trochę bardziej zadbać o swoje, bo są dość cienkie i wypadają ostatnio garściami. Może wiesz co stosować? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dzięki bardzo! :)
UsuńNa mnie najlepiej na wypadanie i porost jak do tej pory działają: Seboradin serum FitoCell(ono jest dosyć drogie, ale wydajne i warto), RadicalMed odżywka w sprayu albo Joanna rzepa :) Polem spróbować którejś z tych :)
Wielka różnica między zdjęciami :)
OdpowiedzUsuńAno, tak wyglądają moje włosy w różnym świetle :)
UsuńJa również podcięcie planuję na wrzesień/październik. ;)
OdpowiedzUsuń