niedziela, 23 lutego 2014

Niedziela dla włosów - siemię lniane I: mielone

Niedziela dla włosów zdecydowanie sprzyja eksperymentom i próbowaniu nowości :) Po laminowaniu przyszedł czas na siemię lniane, z którym do tej pory styczności na włosach nie miałam, a które wśród włosomaniaczek jest bardzo popularne.
Wiem, że powinno używać się tego w ziarenkach, ale tak się złożyło, że nie mam(jeszcze) takiego, w mojej kuchni znalazło się tylko mielone. Cóż, spróbować nie zaszkodzi, prawda? No to spróbowałam.
Mielone siemię lniane na pewno jest ciut uboższe w wartościowe składniki, spotkałam się z opiniami, że "wietrzeje" z czasem no i przede wszystkim - jest bardziej kłopotliwe. W przypadku nasion wystarczy odcedzić ziarenka od gęstego żelu, tutaj zaś tak zrobić się nie da.
 Tak wygląda mielone siemię zalane gorącą wodą po odstaniu kilku minut - glutek, ale z drobinkami :) Pachnie charakterystycznie, ale niezbyt mocno, konsystencję ma gęstą, lepką, kisielowatą.

Co dokładnie zrobiłam? Na noc nałożyłam na włosy olej Amla Jasmine - mam, muszę zużyć, a w sumie dosyć fajnie nabłyszcza włosy chociaż zawiera parafinę. Spałam w naolejowanym warkoczu całą noc.
Rano wtarłam w skórę głowy olej z Banii Agafii, robiąc przy tym krótki masaż i gdy siemię przestygło, dodałam do niego trochę odżywki Gliss Kura i nałożyłam na włosy.
Tu siemię z odżywką. Papka wyszła jeszcze gęstsza, ale ciut bardziej kremowa, poza tym chciałam, żeby łatwiej się wypłukała - z oczywistych względów taką maseczkę nałożyłam przed, a nie po myciu; nie chciałam żadnych niespodzianek.
Trzymałam tę maź na włosach ponad godzinę pod czepkiem, po czym umyłam włosy szamponem nagietkowym z Green Pharmacy i nałożyłam na kilka chwil balsam na kwiatowym propolisie w celu ułatwienia rozczesywania.
Efekty?
Dziewczyny twierdzą, że po maseczce lub płukance z siemienia w ziarenkach włosy są często mięsiste i nawilżone. I o dziwo, mielona postać siemienia sprawdziła się wcale nieźle :) Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że działanie jest dobre - uzyskałam wygładzenie i ujarzmienie odstających włosków oraz wyczuwalne i widoczne nawilżenie.
Mycie i spłukiwanie trwały ciut dłużej niż zwykle, ale wszystko ładnie się wymyło, także poza kleistością samej maski wersja zmielona nie przysporzyła mi jakichś wielkich niedogodności. 

Tutaj zdjęcia moich włosów, które swoją droga zachowują się jak kameleon; w domu:
I na zewnątrz:
Prawda, że jest różnica w kolorze? ;)

Za tydzień planuję wypróbować siemię w postaci ziarenek, jako maskę lub płukankę po myciu, chcę sprawdzić bowiem czy i jaka będzie różnica. Zdecydowanie jednak po pierwsze włączę siemię lniane do mojej pielęgnacji, a po drugie, jeśli akurat nie macie pod ręką ziarenek, a posiadacie mieloną wersję także polecam spróbować :)

10 komentarzy:

  1. Ja nie umiałam się na początku z siemieniem obchodzić i to był mój największy błąd (nakładałam na podsuszone włosy) a teraz jesteśmy przyjaciółmi.
    Podziwiam Cię, że nałożyłam papkę z tymi kawałkami siemienia na głowę :D ja po farbowaniu orzechem, gdy takie resztki nie chciały mi się wymyć parę dni już nie nakładam niczego, co ma widoczne elementy, wszystko musi byc pięknie zmielone w jedną masę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja stwierdziłam ze raz kozie śmierć, najwyżej będę myć do skutku :D Ale o dziwo właśnie wymyły się fajnie także problemów nie ma :) Może na gęstszych włosach, ale ja akurat mam cienkie.

      Usuń
  2. A już chciałam pytać gdzie jest Twoja włosowa niedziela - nie zauważyłam Twojego wpisu :) Piękny kolor. Podoba mi się odcień w sztucznym świetle. Bardzo przypomina ukochaną przeze mnie rudość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Z założenia miał być blond, ale to co wyszło jest nawet fajniejsze ^^

      Usuń
  3. Piękne masz włosy, a ten kolor zabójczy. Co do siemienia to nie wiem czy odważyłabym się nałożyż na włosy maseczkę z mielonego, może kiedyś. Jak na razie wypróbowałam z całych ziarenek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Ja stwierdziłam "a co mi tam" i nie było tak źle :)

      Usuń
  4. Ja z siemienia robiłam mgiełkę lniano-aloesową i była super. Na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę-jeśli lubisz wszelkiego rodzaju psikacze to polecam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie kupiłam sok aloesowy, jak dorwę siemię w ziarenkach to nie omieszkam spróbować :)

      Usuń
  5. Masz śliczny kolor włosów:) zapraszam również do mnie w wolnej chwili:) http://monique6.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. mielonego siemienia nigdy nie używałam, ale w ziarenkach jak najbardziej polecam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...