poniedziałek, 10 marca 2014

Na ratunek paznokciom - sprawozdanie z frontu

Od grudnia trochę czasu minęło, a ja przez ten czas dzielnie walczyłam z moim paznokciowym problemem. Nie chciałabym zapeszać, ale jestem w tej chwili zadowolona ze stanu swoich paznokci, właściwie jedyne co, to muszę trochę bardziej je zapuścić, regularnie spiłowywałam bowiem zniszczoną płytkę, poza tym długie paznokcie przy ich wcześniejszej skłonności do łamania się i pękania nie były wskazane.
W grudniu prezentowały się tak:
W tej chwili wyglądają już tak:
Zdjęcia nie oddają w 100% jak zmieniły się moje paznokcie, są jednak o niebo zdrowsze, lepiej nawilżone, twardsze i nie łamią się, przestały się też rozdwajać. Delikatne bruzdy na płytce są niestety na stałe, ot, taka uroda. 
W końcu jednak nie muszę bać się otwierania czy używania różnych rzeczy, mogę też w końcu używać kolorowych lakierów z czego skwapliwie korzystam :) 
Na początku stosowałam pielęgnację jaką założyłam sobie w tym poście.
Utwardzasz Essence jako baza spisywał się wcale nieźle. Z pomocą serum olejowego i odżywki Inglota udało mi się rozjaśnić płytkę, nawilżyć i powstrzymać łamanie się paznokci. Trwało to ciut dłużej niż gdybym stosowała odżywkę typu pomaluj-zmyj(np Eveline), ale przyniosło efekty.
Dwa razy zmieniałam lekko skład serum gdy się kończyło, głównie kombinowałam z typami olejów(nadal poluję na naturalny olejek cytrynowy).

Mimo całej tej pielęgnacji nadal przeszkadzała mi jedna rzecz - moje paznokcie nie były tak twarde, jak powinny. Były miękkie, im rosły dłuższe tym bardziej zaczynały się wywijać/zaginać - nie byłam z tego zadowolona.
Zlikwidowałam ten problem z pomocą odżywki poleconej mi przez koleżankę - Mavali.
Mavala zawiera formaldehyd, ale także kilka różnych ekstraktów, m.in z czosnku. Smarowałam nią płytkę do połowy codziennie przez 3 tygodnie, potem tydzień przerwy. Teraz używam jej ok 2-3 razy w tygodniu, gdy po zmyciu lakieru noszę "gołe" paznokcie(najczęściej w weekendy).
To jej zawdzięczam znaczne utwardzenie moich paznokci, niestety z drugiej strony wysuszyła mi skórki wokół nich. Da się to jednak przeżyć - skórki można szybciej i prościej nawilżyć i doprowadzić do ładu.
W tej chwili stan moich paznokci mogę określić jako bardzo dobry. Pamiętam jednak jak łatwo można je sobie popsuć, dlatego stosuje prewencję - regenerująca/utwardzająca baza pod lakier(zamierzam znowu kupić Eveline 8w1, dobrze się w tej roli sprawdza), używanie odżywki i serum olejowego gdy paznokcie są bez lakieru, regularne kremowanie rąk - mam nadzieję, że dzięki temu prędko nie będę zmuszona sięgać po ciężkie działa ;)

4 komentarze:

  1. rewelacyjna zmiana! gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również gratuluję :) od grudniowych biedaków do teraz nabrały życia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A owszem, nabrały, oby tak dalej, bo jak znowu mi się zbuntują to będę smutna :<

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...