Wiosna powoli nadchodzi, ale widzę, że się ociąga. Ostatnie dni chociaż ciepłe, są niestety szare i jakieś takie męczące, nużące. Ciągle chce mi sie spać, a niedługo powrót na uczelnię...
W ramach poprawy humoru testuję kolejne woski z mojej niedawnej wielkiej dostawy. Dzisiaj chciałabym zaprezentować dwa kwiatowe, niebieskie w barwie wiosenne woski: Garden Sweet Pea i Joyful Spring.
Na Garden Sweet Pea byłam chętna już od dłuższego czasu, ale jakoś nie mógł trafić do mojego koszyka zakupowego. W końcu jednak nadszedł ten dzień, kiedy jeden z najlepiej chyba ocenianych kwiatowych wosków Yankee znalazł się w moim posiadaniu.
Wosk z kwiatowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic.
Wyczuwalne aromaty: groszek pachnący, gruszka, brzoskwinia, frezja oraz
drzewo różane.
Do zakupu zachęciły mnie te frezje i gruszka, nuty, które bardzo lubię, byłam też ciekawa zapachu groszku - nigdy nie miałam takowego w swoim ogrodzie.
Zarówno na zimno, jak i po odpaleniu mam nieodparte, natrętne wrażenie, że ten wosk bardzo mi przypomina jakiś inny zapach od Yankee. Przeglądam moje woski - mam! A Child's Wish! Nie mam pojęcia czemu, ale te dwa zapachy silnie mi się ze sobą kojarzą, a nie wiem, czy powinny - nuty zapachowe są wszakże inne.
Nie jest to jednak podobieństwo zupełne. Garden Sweet Pea przede wszystkim jest zapachem intensywniejszym, bardziej perfumowanym niż delikatny A Child's Wish. Nie oznacza to na szczęście, ze Groszek jest jakiś nachalny. Po prostu mocno go czuć, długo też czuć go po zgaszeniu, nawet kilkanaście godzin w moim przypadku :)
Jest to zapach kwiatowy, z delikatną domieszką owocową i to zasadniczo najbardziej odróżnia go od A Child's Wish, który jest bardziej świeży, zielony. Nie umiem jednak wyodrębnić poszczególnych nut zapachowych zbyt dokładnie - dla mnie to bukiet słodkich, mocno pachnących kwiatów(w tym frezji, ale nie tylko)z czymś słodkim. Generalnie - bardzo mi się podoba :)
Drugi wosk jaki dzisiaj prezentuję to wosk z kolekcji Simply Home, także utrzymany w tonacji kwiatowej i niebieskiej(z domieszką fioletu). Ta seria jak na razie bardzo miło mnie zaskakuje, chociaż rzeczywiście kompozycje zapachowe są proste, prostsze niż w standardowej kolekcji.
Wosk z kwiatowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Simply Home. Wyczuwalne aromaty: irysy.
Już na zimno pachnie bardzo mocno, można więc spodziewać się bardzo intensywnego, trwałego zapachu. I tak jest.
Po odpaleniu wosk czuć niemal od razu, szybko roznosi się po całym pomieszczeniu, a nawet przeciska przez zamknięte drzwi do przedpokoju i na schody. Zasięg ma więc imponujący, podobnie jak moc, bo zapach rzeczywiście jest czuć. Moim zdaniem lepiej nie palić go za długo, bo może stać sie duszący, a tego nikt nie chce.
Jeśli o sam aromat chodzi, to rzeczywiście, wyczuwam tu kwiaty. Nie wiem, czy są to irysy, a raczej - jak dla mnie jeśli już to irysy podrasowane, w bukiecie. Same bowiem z siebie dla mnie zawsze słabo pachniały. Tu jednak jest to zapach mocny, najbardziej kojarzący mi się jednak z wnętrzem kwiaciarni, świeżymi kwiatami stojącymi w wodzie. Dużo w tym zapachu takiej właśnie mokrej, świeżej zieleni. Na pewno kojarzycie tę woń jeśli kupowaliście kiedykolwiek żywe, cięte kwiaty. Z tego powodu jest to aromat ładny, ale specyficzny, bo nie każdy lubi takie kwiaciarniane nuty. Mi się podobają, ale na krótko, dlatego wosk palę max. 20 minut. I tak delikatny aromat jeszcze kilka godzin unosi się w powietrzu, chociaż znika szybciej niż ten po wosku Garden Sweet Pea.
Generalnie uważam ten wosk za dosyć nietypowy, ale interesujący i całkiem ładny, chociaż nie piękny i nie na zbyt długo.
uwielbiam kwiatowe woski cos dla mnie
OdpowiedzUsuńPolecam, zwłaszcza ten groszkowy :)
UsuńNie znam ani jednego ani drugiego. Tego drugiego to w ogole nigdy nie widziałam.
OdpowiedzUsuńJa trafiłam na niego na Goodies, ale wiem, ze nie wszędzie jest. Kolekcja Simply Home generalnie chyba jest gorzej dostępna.
Usuń