Dzisiaj przychodzę do Was z recenzja produktu dot warzy tym razem - tak tak, w końcu nie włosy :)
W dodatku nie będzie to recenzja do końca przychylna, gdyż moje odczucia do produktu zmienił się w trakcie użytkowania, od początkowego entuzjazmu, który uległ ostudzeniu. Zapraszam!
Skład:
Urea, Glycerin, Gyceryl Stearate
Citrate, Cetearyl Alcohol, Butylene Glycol, Zea Mays Germ Oil,
Butyrospermum Parkii, Decyl Oleate, Ethylhexyl Isononanoate, Glyceryl
Stearate, Lanolin Oil, Disodium Phosphate, Dimethicone, Phenoxyethanol,
Panthenol, Citric Acid, Sorbitol, Sodium Acrylate / Acryloydimethyl
Taurate Copolymer, Polyisobutene, Carbomer, Xanthan Gum, Parfum,
Allantoin, Ethylhexylglycerin, Potassium Sorbate, Alcohol, Disodium
Edta, Sorbitan Oleate, Caprylic / Capric Triglyceride, Caprylic / Capryl
Glucoside, Ascorbyl Palmitate, Pantolactone, Ascorbid Acid
Krem zamknięty jest w prostym słoiczku, wygodnym w użytku, chociaż prawdopodobnie nie najbardziej higienicznym. Wiele do powiedzenia na temat wyglądu nie mam - ot, proste funkcjonalne opakowanie, ani brzydkie, ani specjalnie ładne.
Krem jest gęsty i treściwy, pachnie delikatnie i kremowo, całkiem przyjemnie. Dobrze się rozsmarowuje, zostawiając jednak delikatną powłoczkę, lekko kleisty na początku film, także nie polecam używać go tuż przed pójściem do łóżka. Absolutnie nie jest to też do używania pod makijaż - to typowy krem nocny.
No i na koniec przechodzę do działania, a co do niego mam mieszane uczucia. Krem zdecydowanie nawilża, tego nie mogę mu odmówić. Pokrywa twarz filmem, który zdecydowanie działa, nie jest tłusty, tylko właśnie trochę mokry. Rano cera jest miękka i pozbawiona suchych skórek, także pod tym względem spisuje się dobrze.
Mimo wszystko jednak, mam podejrzenia graniczące z pewnością, że ten krem może zapychać. Cera moja jest w trakcie kuracji dermatologicznej, mogę ją określić jako mieszaną ze skłonnością do suchości. w teorii krem ten powinien dobrze się sprawdzić, łagodzić ewentualne podrażnienia i odpowiednio twarz nawilżać. I robi to, jednak po stosowaniu go kilka nocy pod rząd widzę, ze pojawiają się(mimo kuracji) drobne krostki i wypryski, zwłaszcza w strefie T.
Jest to irytujące, a po np. samym olejku PO czegoś takiego nie ma, podobnie jak po innych kremach, których do tej pory używałam.
Jest to irytujące, a po np. samym olejku PO czegoś takiego nie ma, podobnie jak po innych kremach, których do tej pory używałam.
Ja krem ten stosuję więc co jakiś czas, jednorazowo, nigdy kilka dni pod rząd. Uważam, że lepiej pewnie spisze się na cerach typowo suchych, bez skłonności do zapychania. Jednak mimo tego, za 8 złotych - szkoda nie spróbować.
Skoro może zapychać to będę go unikać ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tego kremu, ostatnio stosuję jedynie olejki :)
OdpowiedzUsuńJa olejki zamiennie z kremami, całkowicie nie umiem się przerzucić :)
Usuńchyba się nie polubię z tym kremem jeśli może zapychać ;/
OdpowiedzUsuńNie mialam go, ale jak moze zapychac, to raczej sie nie skusze ;)
OdpowiedzUsuńJa obecnie na noc stosuję jedynie olejki. Bardzo nie lubię wszelkich zapychaczy, więc pewnie się nie skuszę. Od kosmetyku na noc oczekuję, ze bede mogla go stosować codziennie a nie od święta.
OdpowiedzUsuń