sobota, 28 marca 2015

Zapachowo X: szampański hibiskus

Wiosna chyba się obraziła, po powiało, pojawiły się chmury, deszcz a temperatura znacznie spadła. Mimo to - a może właśnie specjalnie dlatego - palę w kominku kwiatowe, wiosenne woski Yankee. Może uda się wiosnę znowu przywołać?
Tym razem padło na dwa woski z zeszłorocznej wiosennej kolekcji. wtedy jakoś nie zrobiły na mnie specjalnego wrażenia i nie czułam potrzeby ich posiadania, w tym roku - nabrałam na nie chęci.
Wosk z kwiatowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: kwiaty magnolii champaca. Nie znam tego kwiatu, nie słyszałam wcześniej, ale recenzje w internecie były nader zachęcające, zdecydowałam się więc na niego i ja. 
Nie wiem, czy tylko ja tak mam, ze wiele kwiatowych propozycji Yankee ma dla mnie jakąś jedną, podobną nutę? Znowu nasuwa mi się, zwłaszcza na zimno, skojarzenie z A Child's Wish!
Zapach jest typowo kwiatowy, bez domieszek owoców czy przypraw. Nie wiem, czy są to tylko owe magnolie, ale jedno mogę stwierdzić - zapach jest bardzo ładny. Kwiatowy, słodki, ale nie przytłaczający, nieco rześki. Po opisach w których czytałam, ze ma w sobie coś perfumowego spodziewałam się cięższego zapachu, a tymczasem etn jest lekki, bardzo wiosenny.
Ucziciwie jednak powiem, że spodziewałam się większej intensywności. Wosk pachnie subtelnie, nie drażni, ale też nie przenosi się do innych pomieszczen i po zgaszeniu dosyć szybko wietrzeje.
Jest jednak bardzo delikatnym, eleganckim aromatem - idealny na wieczór lub gdy mają nas odwiedzić goście ;)
Drugi wosk z zeszłorocznej serii Q1 o dziwo nie ma charakterystycznej dla części kwiatowych zapachów YC nuty, za co ma duży plus, bo nie jest wtórny. Ma też przepiękny kolor, na który aż miło popatrzeć.
Wosk z kwiatowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: kwitnący hibiskus.
Hibiskusa też na żywo nie wąchałam, znam tylko herbatkę hibiskusową.
I tutaj też mogę powiedzieć, że spodziewałam się czegoś innego - znając właśnie herbatkę spodziewałam się dużej dozy rześkości i kwaskowatej słodyczy. Wosk jednak tej kwaskowatości nie ma - jest słodko i kwiatowo.
Nie jest to jednak źle - aromat bardzo przypadł mi do gustu. Jest intensywny i interesujący, pachnie nieco jak róże, ale nie do końca - czy to won kwiatu hibiskusa? Mniej rześki niż Champaca Blossom nie przytłacza jednak, nie jest ciężki. Mam wrażenie, że ma w sobie coś niejednoznacznego - bardzo mi się spodobał. Ma sporą siłę rażenia, czuć go jakiś czas po zgaszeniu. O nim także mogę powiedzieć, że jest elegancki, kobiecy - bardzo udany zapach.

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...