Dawno nie było u mnie kosmetycznej recenzji, postanowiłam więc to nadrobić - mam w zanadrzu trochę kosmetyków, o których warto skrobnąć parę słów. Do takich należy toskańska maska Planeta Organika, prawie tak samo znana jak jej marokańska siostra. Mam ją już od kilku miesięcy i zaraz dobiję do dna, także myślę, że mogę wypowiedzieć się o jej działaniu na włosy takie jak moje - cienkie, ale suche.
Z uwag bardziej technicznych: maska jest gęsta, nie spływa z włosów, co jako posiadaczka coraz dłuższych kłaczków - doceniam. Ma optymistyczny, zielony kolor i pięknie pachnie - trochę orientalnie i kadzidlanie, trochę słodko, trochę świeżo, cytrusowo. Zapach utrzymuje się jeszcze kilka godzin po myciu, także lepiej się z nim polubić ;) Wydajność oceniam dobrze, zawsze nakładam spore porcje masek na włosy, a mimo to jeszcze troszkę mi zostało(po ok. 4 miesiącach używania, oczywiście zamiennie z innymi).
Opakowanie jest trwałe(chociaż polska etykieta z napisami z czasem blaknie) i wygodne w użytkowaniu, a wieczko bardzo ładne.
Warto też zerknąć na wspomniany skład, gdzie sporo jest olei i ekstraktów, występują też łagodne silikony, które mi osobiście nie przeszkadzają - lubię silikony w produktach po myciu.
Skład: Aqua with infusions of: Organic Olea Europaea Fruit Oil (oliwa z oliwek), Organic Cymbopogon Citratus Essential Oil (organiczny olej z trawy cytrynowej), Vitis Vinifera Seed Oil (olej z pestek winogron), Punica Granatum Fruit Extract (ekstrakt z owoców granata), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej z migdałów), Saccharum Officinarum Extract; Cetearyl Alcohol, Glyceryl Srearate, Bis (C13-15 Alkoxy) PG-Amodimethicone, Cetrimonium Chloride, Behentrimonium Chloride, Cetyl Ether, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid.
Jeśli zaś chodzi o działanie - solo oceniam je jako dobre. Maska wygładza i nawilża włosy, sprawia, że ładnie błyszczą i są miękkie, niestety jest niedostatecznie ciężka, nie dociąża końców tak, jakbym sobie tego życzyła. Wiem, że dzięki temu wielu dziewczynom przypadnie do gustu, bo ciężko zrobić sobie nią krzywdę, jednak moje włosy potrzebują czegoś więcej. Na pocieszenie dodam, że nie spotkałam jeszcze maski, która sama spisuje się tak, jakbym sobie to wymarzyła.
Ten mankament nie oznacza jednak, że maski nie lubię. Włosy na długości są po niej miłe i w dobrym stanie, maska naprawdę je pielęgnuje. A wystarczy kilka kropel oleju czy odrobina miodu, by maska dociążała moje niesforne końce tak, jak należy, zwiększając przy tym znacząco swoją moc nawilżająco-odżywczą. Na pewno jest to dobra, godna uwagi maska.
Komu polecam? Każdym włosom, które nie lubią obciążenia, a szukają dobrej maski, która nawilży i odżywi. Myślę, że nie tylko cienkie włosy będą z niej zadowolone ;)
Nie znam produktów tej firmy. Po ostatnich złych doświadczeniach z maskami skusiłam się na Ziaję. Liczę, że się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńMaski Ziaji miałam i przyznam, że fajnie się sprawdzały :) Ważne, żeby się nie zrażać od stosowania masek w ogóle :)
UsuńMaske wielbilam za zapach, jednak u mnie z kolei oliwia zadzialala niezbyt pozytywnie ;)
OdpowiedzUsuńKażde włosy lubią co innego :) Ja teraz skusze się chyba na wersję marokańską :)
UsuńLubię produkty, które dociążają włosy :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie wygląda, chętnie bym ją wypróbowała :)
OdpowiedzUsuń