czwartek, 5 lutego 2015

Recenzja i swatche: paletka Sleek Vintage Romance

Muszę przyznać, że za kolorówką nie szaleję tak, jak za kosmetykami pielęgnacyjnymi, mimo że maluję się niemal codziennie gdy wychodzę do ludzi - po prostu lubię to. Moim głównym polem działania są oczy - nieduże, schowane za okularami staram się podkreślić i powiększyć prostymi zabiegami. Właściwie pomalowane oczy stanowią główną część mojego makijażu, toteż jeśli już kupuję kolorówkę - najczęściej są to cienie. Sleeka bardzo polubiłam już od pierwszej zakupionej paletki i powoli, co jakiś czas kupuję kolejne. Paletka Vintage Romance uwiodła mnie gdy tylko pierwszy raz zobaczyłam w sieci zdjęcia - a dzisiaj mogę wypowiedzieć się o niej po kilku miesiącach użytkowania.
Cienie mieszczą się w typowej dla Sleeka, czarnej i eleganckiej kasetce, która jednak bardzo lubi się brudzić; zwłaszcza dobrze widać na niej odciski palców. Jest jednak całkiem trwała(o ile nie rzucamy jej na ziemię) i wygodna. Mieści 12 okrągłych cieni, każdy o wadze 1,1 gram.
Kolorystyka tej konkretnej paletki to fiolety i złoto w różnych odcieniach. Barwy są dosyć odważne i nie każda dziewczyna będzie się w nich dobrze czuć, jednak uważam że na okres jesienno zimowy, karnawał czy wszelkiego rodzaju wyjścia i duże okazje cienie te są idealne.
Prawie wszystkie są błyszczące, określiłabym je jako perłowo-metaliczne. Wspaniale się mienią i nieźle trzymają się powiek, nawet bez bazy - może nie jest to cały dzień, ale jakieś 6 godzin spokojnie wytrzymały. Nie testowałam ich trwałości przez 8 czy 10 godzin, bo wiedząc, że szykuje mi się cały dzień noszenia makijażu po prostu zawsze stosuję bazę, na której cienie trzymają aż do zmycia.
Cień numer 1, Pretty in Paris to srebro, którego używam chyba najrzadziej z całej paletki, głównie dlatego, ze takie błyskotki stosuję tylko na imprezy. Cień jest chłodny, jasny i ładnie się mieni, chociaż na powiece wygląda dosyć delikatnie.
Meet in Madrid to jasne, żółte złoto, także dosyć subtelne. Ładnie rozświetla makijaż, nie dając przy tym nachalnego efektu.
Court in Cannes to złoty brąz, dosyć ciepły i wyrazisty. Przyjemny w obsłudze, dobrze się blenduje i jest dosyć mocno napigmentowany.
Kolejny cien to Lust in LA, kolor, który określiłabym jako stare, nieco chłodne ni to złoto, ni brąz. Dosyć mocny i ciemny, przepięknie błyszczy i doskonale współpracuje, jeden z moich ulubieńców.
Romance in Rome to kolejny ulubieniec, granat z fioletowo-różowymi tonami w sobie, absolutnie przepiękny i nieoczywisty. Naprawdę cudny odcień.
Kolejny cień którego rzadko używam - Propose in Prague to jeden z niewielu matów, ceglasty, trochę pylący. Dosyć ciężki odcień w użyciu, nie każdemu pasuje i należy umiejętnie łączyć go z innymi.
A Vow in Venice to delikatnie przygaszony fiolet, z malutką domieszką bordo. Bardzo elegancki i pasujący na wiele okazji, uniwersalny.
Marry in Monte Carlo to bardziej błyszczący i różowy kolega poprzedniego cienia. Mocno błyszczy i mieni się, bardzo wyrazisty kolor.
Kolejny fiolet to Honeymoon in Hollywood, tym razem znowu ciemniejszy, taka matowa śliwka z drobinkami. Także bardzo elegancki, stonowany cień.
Bliss in Barcelona to mój ulubieniec na równi z Romance in Rome - tym razem bazą jest fiolet z niebieskim dodatkiem, przepięknie mieniący się, niebanalny odcień.
Kolejny mat z drobinkami, Forever in Florence to najbardziej zgaszony i ciemny z fioletów, jest też najsłabiej z nich napigmentowany, efekt po nałożeniu jest więc dosyć delikatny.
W paletce Sleeka zawsze praktycznie znajdziemy czerń. Love in London różni się jednak od większości tych czerni tym, że ma w sobie drobinki - taka wieczorowa, błyszcząca czerń.
Vintage Ramance to ogólnie bardzo udana kolorystycznie i jakościowo paletka. Każda kobieta lubiąca fiolety i mocniejszy wieczorowy makijaż powinna się na nią skusić, zwłaszcza że odcienie pasują wielu typom urody i wielu kolorom tęczówek ;)

8 komentarzy:

  1. Bardzo ładne kolory! Sama nie mam dobrych wspomnień, po paletach sleek, więc chyba nawet ot mnie nie przekona już do nich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam 3 paletki i chce więcej, ale słyszałam, że nie wszystkie są dobre ;)

      Usuń
  2. Piękne kolory! Wszystkie mi się bardzo podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To moja ulubiona paletka ze Sleeka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie się nie dziwię, także bardzo ją lubię :)

      Usuń
  4. Bardzo ciekawa ta paletka:) Lust in LA to najpiękniejszy cień w tej palecie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialna ta paletka :) super odcienie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...