Niedziela dla włosów: prosto, zwyczajnie

...czyli moja standardowa pielęgnacja. Nie miałam sił ani pomysłów na nic bardziej odkrywczego, cały weekend walczyłam z modelami do gry i prezentacja na seminarium. Postawiłam więc na prostą, typową pielęgnacje, tyle że rozłożoną w czasie - w tygodniu zazwyczaj wszystko trzymam krócej gdy myję włosy przed wyjściem na uczelnię.

Moja zwyczajna pielęgnacja wyglądała tak, że na noc nałożyłam na skórę serum na porost(aktualnie Ecolab), na długość olej, tym razem na mgiełkę aloesową.

Rano dołożyłam na skalp olej łopianowy, gdyż w tygodniu rzadko mam na to czas. Po pół godzinie umyłam długość Kallosem, skórę szamponem Ecolab z aloesem, po czym nałożyłam maskę.

Padło na nową w moich zbiorach czarną marokańską, która solo działa dobrze. Podrasowałam ją jeszcze troszkę dodatkowym olejem(lnianym) i ulubionym pantenolem. Bez dodatków nałożyłam ją na skórę głowy, która lubi być nawilżana, szczególnie ostatnio. Zostawiłam na 40 minut, spłukałam.

Wysuszyłam najpierw spryskując sprayem Ecolab całą długość, a potem zabezpieczając końce serum Mythic Oil i olejem śliwkowym.

Drobna różnica w końcach to wynik czesania z lewej szczotką, z prawej grzebieniem. Ogólnie włosy są miękkie, proste, gładkie i nawilżone.Czyli takie jak być powinny :)

Taka ta moja zwyczajna niedziela :)