niedziela, 18 maja 2014

Niedziela dla włosów - intensywne odżywianie i maseczkowanie

Skoro maj miesiącem maseczek jest, to dzisiaj plan dnia przewidywał, jakże by inaczej - maseczki. Nie jedną, a dwie zmieszane, dla kaprysu. No i oczywiście na noc także zafundowałam włosom porządne odżywianie, skoro jestem w domu i mogę - kto mi zabroni? Oto cała bateria użytych produktów:
Trochę tego było, nie powiem. Na początek na noc spryskałam włosy rosyjską odżywką w sprayu z dziką różą - mam wrażenie, że moje włosy się z nią polubiły; na pewno z zapachem polubił się mój nos.
Następnie nałożyłam na włosy mieszankę olejowego ekstraktu z aloesu z odrobiną żelu hialuronowego, a na to olej z pestek moreli - w myśl zasady, że emolienty zatrzymują humektanty we włosach.
W nocy spałam w koczku. Rano rozplątałam go i umyłam włosy.
Olej zemulgowałam odżywką, którą umyłam też włosy na długości. Skalp wyczyściłam szamponem z PO, który zawiera Sodium Coco-Sulfate, który należy do mocniejszych detergentów - sam szampon jest dosyć łagodny poprzez obecność innych składników, np. oleju z awokado, jednak długość wolę potraktować odżywką.
Na umyte i odsączone włosy nałożyłam mieszankę dwóch masek - figowej i miodowej, z kilkoma kroplami mleczka winogronowego. Dlaczego? Obie maski po prostu lubię(Seri nawet może ciut bardziej), mleczko winogronowe sprawdza się dobrze, a w tygodniu zazwyczaj nie mam czasu by trzymać maskę dłużej niż maksymalnie 20 minut - myję włosy rano, przed wyjściem na uczelnię.
Należy się więc kłaczkom trochę rekompensaty w postaci intensywniejszego odżywienia.
Spłukałam mieszankę po około godzinie, wilgotne włosy spryskałam jeszcze odrobiną odżywki w sprayu i potraktowałam silikonowym serum z Joanny, po czym włosy podsuszyłam.
Prezentują się tak:
A tak nieco rozwiane, w naturalnym świetle:
Są niesamowicie miękkie i czuć, że są nawilżone - są w tym szczególnym dla nich stanie. w dotyku, podczas suszenia może wydawać się, że są odrobinę obciążone, może niedomyte - ale wrażenie mija i jest nieprawdziwe, gdyż włosy są po prostu nawilżone i mięsiste w dotyku.
Na tym zdjęciu widać to szczególnie przy skalpie:
A tu widać jak długie są moje baby hair(teraz właściwie już nastoletnie:):
I tak, wiem, muszę zafarbować odrosty :E

6 komentarzy:

  1. Śliczne masz te włosy! Trochę dużo im dałaś odzywienia i nawilżenia i prawidłowo! Włosy widać, że są zadowolone :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszą być ;) Zwłaszcza, że w tygodniu jedna sesja odżywienia je ominęła z braku czasu :)

      Usuń
  2. ale im dogodziłaś :) pięknie wyglądają przy skalpie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie spa dla włosów, to sama przyjemność! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uroczo wyglądasz z nastoletnimi hair !!! ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...