Czyli wcieliłam w życie pomysł, jaki już od pewnego czasu chodził mi po głowie. A mianowicie dodanie błota z Morza Martwego do maseczki na włosy. skoro są gotowe produkty z tym składnikiem, to czemu by nie zmieszać takiego w warunkach domowych?
Początek był jak zwykle, w sobotę wieczorem. Olej(z kiełków pszenicy) nałożony na włosy spryskane mgiełką woda+aloes+pantenol. Rano umyte szamponem Petal Fresh przy skalpie, Kallosem Banana na długości.
A potem nałożyłam maskę, która stanowiła mieszankę Kallosa, maski nawilżającej Ecolab, kilku kropli oleju z kiełków pszenicy i łyżeczki błotka właśnie. Konsystencja wyszła w sumie gęsta, gęstsza niż większości kupnych błotnych masek. Spłukała się bez problemu(trzymałam ok 40 minut).
Efekty:
Włosy gładkie i proste(odgniecenia to moja wina, po spłukaniu i odsączeniu zamiast od razu wysuszyć poszłam na obiad i włosy trochę podeschły same), usztywnione i błyszczące, mają też trochę zwiększoną objętość.
Są mniej sztywne niż po np kakao, ale nadal wolałabym, żeby były bardziej miękkie. Być może następnym razem spróbuję maskę zrobić wodnistą. Niemniej jednak błoto w proszku dodane do maski na pewno usztywnia i nabłyszcza włosy takie jak moje - cienkie i delikatne oraz zwiększa objętość.
Ale wiecie, że ja nie tego szukam - moim ideałem są włosy nawilżone, gładkie i lejące.
swietny efekt ;)
OdpowiedzUsuńFajnie spisało się błotko na Twoich włosach :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa jak błotko sprawdziłoby się na moich włosach, ale podobnie jak Ty wolę efekt gładkich, miękkich, nawilżonych i błyszczących włosów niż usztywnienie. Jak na razie w tej kwestii królują u mnie oleje i silikony :)
OdpowiedzUsuńU mnie zazwyczaj też, eksperymentuje co jakiś czas i niestety, duża ilość rzeczy mi je usztywnia :<
UsuńNigdy nie słyszałam o błotku dodawanym do maski. :)
OdpowiedzUsuńJa o błocie solo też nie, no ale są gotowe maski błotne, np Bingo Spa :)
UsuńCiekawy pomysł z tym błotem :)
OdpowiedzUsuńEfekt widać pojawił się;)
OdpowiedzUsuńCiekawa mieszanka :)
OdpowiedzUsuńEfekt jest zauważalny! Fajny pomysł, jeszcze nigdy nie "doprawiałam" maseczek. Może czas zacząć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A
Lubie blotne mieszanki :)
OdpowiedzUsuńAle dłuugie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne masz włoski :) ciekawy pomysł, choć ja jestem leniuchem i zazwyczaj wybierany gotowce :)
OdpowiedzUsuń