Na mojej chiejliście znalazła się tylko jedna konkretna pozycja od Yankee Candle, bo część upatrzonych na wiosnę/lato już upolowałam stacjonarnie :) Dokładnie 3, wszystkie też już wypróbowałam i mam na ich temat określone zdanie. Zastanawiacie sie czym ma pachnieć wiosna? Może trochę wam pomogę ;)
Pierwszym, który "skosztowałam" był A Child's Wish, wosk dosyć popularny i o pozytywnych recenzjach. Kusi opisem nut zapachowych i przeniesieniem do lat dzieciństwa.
Wosk z kwiatowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic.
Wyczuwalne aromaty: delikatna i ciepła kwiatowa bryza, górska lilia oraz
bursztyn.
Kompozycja beztroska jak zabawa w gronie małoletnich przyjaciół i
gwarantująca poczucie bezpieczeństwa kojarzące się z pełną miłości
opieką kochanych rodziców. Pachnąca najpiękniejszym bukietem kwiatów –
ale nie tym, który kupić można w osiedlowej kwiaciarni! Pąki zamknięte w
wosku A Child's Wish to płatki ozdabiające wszystkimi kolorami tęczy
wiosenną łąkę – nasz ulubiony plac dziecięcych zabaw i miejsce, do
którego z czułością wracamy wspomnieniami. A Child's Wish to powrót do
dzieciństwa – sielskiego, beztroskiego, czeszącego jasne włosy świeżym
wiatrem. To kompozycja cudowna, radosna i bezpieczna – idealna dla
marzycieli i idealistów.
A jak jest? Zapach jest delikatny i subtelny, na pewno nie jest w stanie zmęczyć. Odpaliłam go po czym zmuszona byłam wrócić do pracy i nauki. Siedząc tyłem do kominka zapomniałam, że coś "załączyłam", dopóki jakoś tak nie tknęło mnie i mojego nosa, że w pokoju jakby ładniej pachnie... Wosk ten nadaje pomieszczeniu nienachalny aromat który mogę określić jako słodki i rześki jednocześnie. Nie do końca tak zapamiętałam zapach wiosennej łąki(więcej w nim powinno być wilgotnego zapachu trawy), ale zdecydowanie kojarzy się z beztroską. Słodycz jest delikatna i dobrze wyważona, przełamana świeżą nutą. Wyczuwam tu lilię i inne niesprecyzowane bliżej kwiaty. Zdecydowanie - jestem na tak :)
Drugim woskiem użytym przeze mnie był Honey Blossom, opisany jako Wosk z kwiatowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic.
Wyczuwalne aromaty: słodki miód, żywiczne drewno, piżm oraz frezja.
Honey Blossom – cudowna kompozycja zamknięta w niewielkim, naturalnym
wosku – to nie tylko pomysł na to, jak sprawnie odświeżyć nastrój
panujący we wnętrzu. Honey Blossom to najprawdziwsze, bardzo gustowne,
odrobinę wyniosłe, damskie perfumy, których miejsce spoczywa na blacie
eleganckiej, zabytkowej toaletki. Buduarowy aromat złożony jest z tak
wyjątkowych, drogeryjnych nut jak ciężkie piżmo, słodki miód, świeże,
pachnące żywicznym sokiem drewno i esencja wydobyta z serca tradycyjnej
frezji. Całość tworzy bukiet wyjątkowo kobiecy i bliźniaczo podobny do
luksusowych perfum!
Słowo, które mi przychodzi na myśl jako pierwsze to intensywny. Zapach Honey Blossom jest niezwykle wręcz intensywny, uwalnia się momentalnie po zapaleniu i błyskawicznie zajmuje nie tylko pokój w którym stoi kominek, ale i wszystkie pobliskie pomieszczenia - u mnie czuć go było także na korytarzu, w łazience i nawet na schodach. Po pół godzinie musiałam kominek zagasić, bo aromat ciągle tylko przybierał na sile i nawet lekko uchylone okno nie mogło go ot tak zniwelować.
A czy jest ładny? Tak i nie - mi się podoba, mojej rodzinie mniej, ale generalnie warunek jest jeden - nie może palić się za długo. Myślę, że 15-20 minut jest optymalne by cieszyć się przyjemnym zapachem - bo przyjemny to on jest. Może bardziej nawet kojarzy mi się z latem, ciepłym czy wręcz gorącym popołudniem pełnym słońca. Mniej w nim świeżości, a zdecydowanie więcej lekko ciężkawej słodyczy. Nuty kwiatów przeplatają się z czymś słodkim; być może to miód, nie jest to jednak typowa miodowa woń. Czuję też piżmo, to chyba ono nadaje tej odrobiny ciężkości no i trzeba przyznać - kojarzy mi się z jakimiś perfumami, nie pamiętam tylko z jakimi ;)
Generalnie bardzo ładny, letni zapach, ale w rozsądnej dawce.
Ostatni z trzech towarzyszył mi dzisiaj, mam więc świeże wrażenia. Beach Flowers według opisu to Wosk z kwiatowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: lilia, tuberoza oraz hiacynt.
Pachnie jak wieniec, który zawiesza się na szyi turystów odwiedzających
Honolulu. Uwodzi niespotykaną, doskonale dopracowaną kompozycją złożoną z
nut lilii, tuberozy i hiacyntów. Rajskie płatki kwitnące tuż przy
egzotycznej plaży, otulane objęciami rześkiego, snującego się nad
oceanicznymi falami wiatru to synonim wieczornego spaceru po egzotycznej
promenadzie. Albo najprostszy sposób na to, jak w jednej chwili
przenieść się do tropikalnego raju – ciepłego, przyjaznego, kołyszącego
rytmem miarowych uderzeń fal i pachnącego woskiem Beach Flowers.
Dla mnie to także typowo perfumowany zapach. Po rozpaleniu nie tak intensywny jak Honey Blossom, nadal jednak czuć go mocno. Mieszanka tych ciekawych kwiatów jak dla mnie nadawała by się na perfumy, takie, które przetrwają cały dzień :) Jest... kwiatowo(to najlepsze co przychodzi mi na myśl), ale nie zbyt słodko, gdyż nuta chyba bryzy równoważy całość i nadaje powiewu świeżości. Jest to to jednak inna świeżość niż w A Child's Wish, bardziej dojrzała i leciutko pudrowa. Przyznam, że tego zapachu się nieco obawiałam, bo chociaż woń morza uwielbiam, w zapachach do wnętrz zawsze boję się charakterystycznej toaletowej nuty. Tu na szczęście jest bardzo łagodnie i autentycznie.
Wszystkie woski uważam za udany zakup i na pewno będę często je odpalać. Udało mi się dobrze trafić z zapachami, czego po ostatniej przygodzie z jednym z zimowych wosków się bałam, zwłaszcza ze aromaty kwiatów bywają zwodnicze. Tu jednak wszystko jest przyjemne dla mojego nosa :)
child's wish kusi niesamowicie! :)
OdpowiedzUsuńOwszem, a jest cudny, cieszę się że się na niego zdecydowałam :) Polecam :)
Usuń