...bo jak się już ktoś wybiera do stolicy, to zakupy w sklepach słabo dostępnych gdzie indziej(lub niedostępnych w ogóle) to oczywista oczywistość. Zwłaszcza, jak się w rzeczonej stolicy siedzi miesiąc.
Haul nie jest nie wiadomo jak wielki, gdyż niestety nie dane było mi wszędzie zajrzeć, a i finanse nie na wszystko pozwalają, zwłaszcza, gdy ma się jeszcze na jesień zaplanowane kilka rzeczy do kupienia. Udało mi się za to(i to kilkukrotnie) odwiedzić sklepy Bath&Body Works w Galerii Mokotów i w Złotych Tarasach.
Sklepy zrobiły na mnie świetne wrażenie, przestronne, o uroczym wykończeniu wnętrza, pachnące... Kosmetyki łatwo było odnaleźć, ekspedientki były przemiłe i bardzo pomocne, promocje kusiły, a umywalka na środku sklepu do wypróbowania mydeł mnie zauroczyła ;)
Skusiła mnie promocja na mydła w płynie i te w formie pianki przygarnęłam w trzech wersjach zapachowych do domu. Sundrenched Vineyard(ten w środku) jest już w użyciu i muszę przyznać, że jest świetny - formuła pianki jest lekka, myje dobrze i jest jakby aksamitna - absolutnie nie wysusza. No i ten zapach, mmm... Pozostałe wersje też pachną bosko, ciężko było wybrać tylko trzy :)
Była też promocja na żeliki antybakteryjne, na które skusiłyśmy się z koleżanką. Urocze, małe opakowania które można włożyć do każdej torebki, śliczne zapachy - zdecydowanie mi się podoba. Żel antybakteryjny bardzo się przydaje, ale dotychczas kupowałam tylko zwykłe, bezzapachowe i nudne - te zdecydowanie nudne nie są!
I kolejne "promocyjne" zakupy - Twilight Woods jako zapach najbardziej rozczarował mnie trwałością jeśli chodzi o perfumy, dlatego wybrałam inne. Natomiast zapach płynu do kąpieli jest dobrze wyczuwalny, więc chociaż w takiej formie go wzięłam. podobnie rzecz ma sie z zapachem Moonlight Path - on z kolei jest intensywny, ale perfumy po jakimś czasie zmieniły na mojej skórze zapach. Płyn Sweet Pea to część prezentu urodzinowo-imieninowego dla mojej mamy. Płyny fajnie się pienią, a zapach rozchodzi się dosłownie po całej łazience(tak, zostały już wypróbowane) - coś wspaniałego.
Do tego jeszcze balsamy - ten po lewej dla mamy, po prawej dla mnie, o zapachu perfum :)
No i same perfumy, czy też woda toaletowa - słodki, ale ciekawy zapach, w którym, zgodnie z opisem ze strony nuty głowy to granat, cytrusy, jeżyna, anyż, cynamon, gałka muszkatołowa, nuty serca to porzeczka, irys, jaśmin i malina, a bazę stanowi połączenie piżma, drzewa sandałowego, wanilii, tabaki i paczuli. Musze przyznać, że bardzo mi się spodobał.
Kupiłam też w B&BW świecę - wybór mają spory, kusiły mnie te z trzema knotami, ale aromatem i wyglądem zauroczyła mnie jednak najbardziej ta - chociaż miała sporą konkurencję :) Ciekawa jestem, jak będzie z zapachem przy paleniu, w słoiczku jest mocny, ale niestety jestem trochę nieufna w stosunku do świec - wolę woski. Szkoda, ze BB&W akurat tych nie robi...
...robi je za to kto inny :) Wybrałam się na Saską Kępę to stacjonarnych sklepów Yankee i Kringle(swoją drogą - w Łodzi właśnie otworzyło się Yankee, hura!). Bardzo mi się podobało, wybór ogromny(chociaż w Kringle kilka zapachów z tych, które chciałam było niestety wykupionych :<), zapachy oszałamiające, a w dodatku bardzo fajna promocja - w Kringle przy okazaniu paragonu z Yankee wszystkie woski były o kilka złotych tańsze :)
Z YC skusiłam się na cztery nowe zapachy Q3 i Soft Blanket, którego od pewnego czasu byłam ciekawa.
Zaś z Kringle wybrałam także głównie jesienno-zimowe zapachy - cztery woski i jedną świeczkę. Przyznam, że są one intrygujące i nie jestem do końca pewna, czy wszystkie mi się spodobają, ale zdecydowanie mnie zaciekawiły mnie i po wypróbowaniu na pewno będę je opisywać :)
Do tego zapach do samochodu w wariancie którego akurat w woskach brakło. Lubię, gdy podczas jazdy wnętrze auta ładnie pachnie :)
A tak wygląda cała pachnąca kolekcja - tak, jestem maniaczką :) Najsmutniejsze, że nadal jest sporo wosków które chętnie bym wypróbowała...
Haul w sumie spory, a to w sumie tylko trzy sklepy! Odwiedziłam też The Body Shop, Phenome, Zara Home i wiele innych ciekawych sklepów, jednak cóż, kieszeń nie jest bez dna :<
Wow, dziewczyno, ale się obkupiłaś :) Ja z B&BW uwielbiam zapach Pink Chiffon - nie znam piękniejszego zapachu :)
OdpowiedzUsuńTeż wąchałam, ładny, ale jednak granat bardziej do mnie przemówił :)
UsuńPiękne zakupy i ja ma te mydełka nawet 2 takie same i żele - świeczkę też miałam bo przyjaciółka uwielbia tegoi typu zapachy do mnie jednak przemawiają bardziej owocowe zapachy :))
OdpowiedzUsuńU mnie zależy od nastroju i pory roku - kwiatowe wiosną i latem najbardziej, zimą i jesienią już cięższe, przyprawowe :)
UsuńJakie spore zakupy!: )
OdpowiedzUsuńNieźle zaszalałaś w BBW! :-) Ale rozumiem to, gdybym nie miała tych sklepów w okolicy i raz na czas odwiedzała, to też byłabym do tego zdolna. W wakacje zrobiłam tak w niemieckim DM. ;-)
OdpowiedzUsuńZ DMu to bym chyba musiala zostać wyniesiona... Ale prędko do B&BW nie zawitam, strony polskiej nie ma, także tak się usprawiedliwiam... :D
Usuńnonono, poszalałaś! jestem ciekawa jakie są te woski z Kringle :)
OdpowiedzUsuńJa także jestem ciekawa, bo akurat jesienno-zimowe u nich są takie...specyficzne, już na zimno czuć, że zapach jest skomplikowany, oby okazały się ładne :)
UsuńJejjjku ile tu nowości. Przez Ciebie napaliłam się na Kringle :) biedny Sławeczek, czeka go finansowa zguba...
OdpowiedzUsuńHaha, ja wydałam z połowę swoich oszczędności ;_;
UsuńCzyste szaleństwo :D
OdpowiedzUsuńWiem ^^'
Usuń