...czyli dzisiaj zapraszam na recenzję kosmetyku, bo trochę czasu minęło od ostatniej. Tym bardziej od recenzji czegoś do włosów - a dzisiaj przyglądam się czujnym okiem duetowi Organic Shop Shea&Silk, czy, jak to tłumaczą polskie sklepy - Jedwabny nektar.
Seria ma według producenta "nadawać lustrzanego blasku i nieprawdopodobną gładkość.
Olej shea nawilża i odżywia włosy na całej długości sprawiając, że stają się one bardziej sprężyste, elastyczne i mocne.
Jedwab otula włosy, wygładzając i przywracając ich strukturę."
Olej shea nawilża i odżywia włosy na całej długości sprawiając, że stają się one bardziej sprężyste, elastyczne i mocne.
Jedwab otula włosy, wygładzając i przywracając ich strukturę."
Skusił mnie producent tym blaskiem i gładkością, bo tego szukam - chciałabym mieć gładkie włosy bez tych odstających, denerwujących włosków :) Czy duet się spisał i spełnił moje oczekiwania?
Zacznę może od aspektów bardziej wizualnych - zarówno szampon jak i balsam dostajemy w identycznych opakowniach, rózniących się tylko napisem, no i zawartością :)
Opakowania są ładne i pojemne, ale mają swoje wadu. Przede wszystkim - brak klapki, oba trzeba odkręcać. W tym celu lepiej mieć jednak suche dłonie, bo plastik nakrętki może być zdradziecko śliski.
Minusem jest też w przypadku szamponu otwór, który w obu opakowaniach jest taki sam - szeroki. O ile w przypadku odżywki ma to uzasadnienie(o czym zaraz napiszę), o tyle szamponu łatwiej jest wylać za dużo.
Odżywka jest bowiem bardzo, bardzo gęsta. Tu widać, że po prostu stoi sobie, nie wylewając się z opakowania. Jest stała do tego stopnia, że balsam trzymam na półce do góry dnem, na zakrętce, by mogła sobie powoli spływać. Naprawdę powoli. Aby ją wydobyć butelkę trzeba porządnie nacisnąć - całe szczęście, że plastik jest dosyć miękki.
Zupełnie inaczej sprawa ma się w kwestii szamponu, który konsystencję ma lekko kremową, ale przy tym lejącą - dlatego tutaj przydałby się lepszy dozownik.
Składy są przyjemne, szampon nie zawiera mocnych detergentów, balsam oprócz dwóch tytułowych składników ma też w sobie glicerynę i oliwę z oliwek.
Skład balsamu: Aqua with infusion of Cocoyl
Hydrolyzed Silk, Cetearyl Alcohol, Glycerine, Organic Butyrospermum
Parkii (Shea Butter), Olea Europaea Oil, Behentrimonium Chloride,
Cetrymonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose,
Ceteareth-20, Cetrimonium Bromide, Parfum, Citric Acid.
Skład szamponu: Aqua with infusions of Organic
Butyrospermum Parkii, Cocoyl Hydrolyzed Silk, Cocamidopropyl Betaine,
Lauryl Glucoside, Decyl Glucoside, Sterene/ Acrylates Copolymer, Guar
Hydroxypropyltrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic
Acid, Sodium Chloride, Citric Acid, Parfum.
Działanie zaś oceniam jako dobre - lubię ten zestaw, zwłaszcza szampon. Balsamu używam rzadziej ze względu na utrudnione wydobywanie, ale mogę śmiało powiedzieć, że zapewnienia producenta są w dużej mierze spełnione.
Szampon jest bardzo delikatny dla skóry i włosów, nie plącze, nie wysusza, dobrze myje, a nawet lekko nawilża. Po jego użyciu włosy są już w miarę gładkie i nie potrzebują silnej maski.
Balsam zaś dopełnia tylko wygładzenia, nadaje miękkości i blasku.
Bardzo przyjemnym i godnym uwagi aspektem jest też zapach, słodko-kwiatowy, który utrzymuje się na włosach - są to jedne z niewielu produktów, które są w stanie nadać moim włosom trwalszy aromat, który czuć po wysuszeniu - subtelnie, ale czuć.
Polecam każdemu kto szuka łagodnego szamponu i prostego, wygładzającego balsamu i lubi kwiatowe zapachy. Szkoda tylko, że producent lepiej nie zaprojektował opakowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz